Kiepundo
Nintendo Switch, odkąd miał premierę w 2017 roku, sprzedał się w liczbie prawie 70 milionów egzemplarzy. Jest to wynik, którym nie powstydziliby się najwięksi na rynku, nawet Sony i Microsoft. A trzeba zauważyć, że konsola przenośno-stacjonarna na rynku jest znacznie krócej niż konkurenci. W międzyczasie wyszedł również Nintendo Switch Lite, praktycznie to samo, ale tylko i wyłącznie do grania przenośnego.
Niedawno weszliśmy w nową generację konsol. Na rynek trafiło PS5 oraz Xbox Series X/S. Ludzie wciąż zaciekle walczą o kupienie tego sprzętu z powodu braków magazynowych. I w dwa miesiące po tamtych premierach świat obiegła kolejna świetna wiadomość. Nintendo jest coraz bliżej do wydania nowej odsłony Switcha, roboczo nazwanej „Pro”. Nie jest to nowa generacja, tylko ulepszenie istniejącego sprzętu.
Dzięki znanemu w środowisku hakerowi o nicku SciresM, dowiadujemy się co nieco o nadchodzącej wielkimi krokami premierze. Według jego informacji konsola zyska ekran OLED oraz nową stację dokującą. Zaprzeczył również plotkom, jakoby wersja „Pro” miała nie być również handheldem.
Wspomniana nowa stacja dokująca ma obsługiwać rozdzielczość 4K. A to dzięki usprawnieniom wprowadzonym przez firmę Realtek. Nowy układ ma znajdować się tylko w docku, więc lepsza rozdzielczość czeka nas tylko podczas grania stacjonarnego. Niestety nie wiadomo jaką rozdzielczość będzie proponować nowy wyświetlacz OLED. W konsoli ma również pojawić się lepsze chłodzenie oraz pojemniejsza bateria, co przekładać się będzie na wydajniejszą pracę sprzętu.
Jako że prace mają rzekomo trwać już od kilkunastu miesięcy, najprawdopodobniej premiera będzie miała miejsce już w tym roku. Słychać nawet głosy mówiące o dacie kwietniowej. Czy tak faktycznie się stanie, czas pokaże. Ale skoro pojawiają się kolejne przecieki dotyczące nowego Switcha, to zawierzmy analitykom, że się nie mylą mówiąc o premierze w 2021. A co za tym pójdzie, ten rok może ponownie należeć do Nintendo.
